Jako konsument twierdzę że najważniejszy jest dostęp do informacji o produkcie, czy usłudze. Wybieram produkty o których wiem coś więcej niż cena. np. telefon komórkowy, samochód, sprzęt AGD i RTV * ile lat użytkowania wytrzyma * czy producent zapewnia dostęp części zamiennych, serwis pogwarancyjny, udostępnienie podmiotom trzecim dokumentacji technicznej po zakończeniu okresu wsparcia. * jaka jest klasa energetyczna, zużycie benzyny, wody (pralki) Przydało by się aby o powyższych i innych cechach producenci informowali w ujednoliconych deklaracjach, tak by można było w prosty sposób porównywać sobie oferty, bez przedzierania się i meandrowania w marketingowych sztuczkach.
Na niektóre z tych pytań trudno odpowiedzieć, szczególnie w przypadku nowości na rynku. Np: "ile lat użytkowania wytrzyma". To przecież zależy od poziomu eksploatacji, dbania o produkt przez konsumenta, serwisowania (jeśli to konieczne) a i tak wielu rzeczy się nie przewidzi. Natomiast właśnie dlatego, że konsumenci chcą to wiedzieć to są strony z opiniami o produktach, producentach, sklepach itd. Myślę, że się zgodzimy, że teraz łatwiej wybrać kosiarkę, odkurzacz czy inne produkty, w którym przeciętny konsument nie jest ekspertem, niż kiedyś:)
W "amerykańskim internecie" jest bardzo dużo materiałów o systemie oceniania przez konsumentów wszystkich towarów i usług. W Polsce to jeszcze raczkuje, ale i tak jest coraz większa kultura pisania opinii o produktach i usługach w internecie, niestety w Polsce prawo często pozwala ścigać osoby piszące nieprzychylne przedsiębiorcom opinie. Im większa świadomość konsumencka tym mniej potrzebne będą Ci jakiekolwiek deklaracje producenckie. A tak poza tym - nie odpowiada Ci - nie kupujesz. Z drugiej strony prawie nikt nie występuje przeciwko przedsiębiorcom, którzy dostarczają towar nieposiadający deklarowanych właściwości - nie licząc rękojmi i gwarancji - ale preferowane byłoby zwykłe pozwy o wprowadzenie w błąd i oszustwo.
Do tego dochodza koszty uboczne lub koszty wynikajace z okreslenia ceny w innej skali czasowej, np. bardzo czesto niska cena produktu polaczona jest z wysoka cena zanieczyszczania srodowiska, ktorej nie widac na pierwszy rzut oka lub jest oddalona w czasie. Np. przenoszenie produkcji do Chin jest tanie w sytuacji np. pominiencia faktu, ze w Chinach nikt sie nie przejmuje srodowiskiem i w szczegolnosci dopuszczalne jest zanieczyszczenie powietrza, ktorym i tak wszyscy bedziemy oddychac, czyli roznica nizszego kosztu wytworzenia produktu pokryta jest przez wszystkich oddychajacych bardziej zatrute powietrze, bo w innym kraju taka produkcja bylaby drozsza albo wrecz niemozliwa (ze wszgledu na skodliwosc).
Myślę, że to jest również dość dobry fragment rynku do "eksploatacji" - to znaczy rynek informacji wartościującej produkty dostępne na rynku w formie (optymistycznie zakładając) niezależnych recenzji, ocen tzw. podmiotów trzecich. Ludzie w obrębie rozwiniętych wolnych rynków zaczynają coraz bardziej poszukiwać tego typu "usług". Widać choćby na youtube wysyp kanałów "testujących" różne produkty/usługi. W Polsce to jeszcze w dużej mierze bardzo amatorska prowizorka, ale na zachodzie czasem ludzie budują wokół tego całą swoją działalność zarobkową.
2:21 Bez spornie wypuszczenie produktu na rynek jest najpewniejszym sposobem sprawdzenia jak produkt, będzie się sprzedawał, mimo to są techniki pozwalające oszacować wolumen sprzedaży i tym samym chroniące przed wyjściem z mało intratnym projektem.
Autorzy założyli, że klienci to jednostki wysoce racjonalne i dobrze poinformowane. będące zarazem bogami w quasi-solipsystycznych światach. Ale przecież bywa zgoła odmiennie. Urabianie klientów, tworzenie mody, sztuczki marketingowe pozwalają zrozumieć wiele z "niezrozumiałych" wyborów konsumenckich, niezrozumiałych z punktu widzenia doktryny głoszącej jednostronną (choć nieabsolutną) dominację konsumenta nad producentem czy handlarze i odwiecznego zapotrzebowania na samochody czy inne dobra. Wbrew temu co Prosta ekonomia powiedziała publiczności w jednym z wcześniejszych filmików w średniowieczu nie było popytu na samochody, istniało co najwyżej zapotrzebowanie na szybsze sposoby poruszania się. Gdyby jakiś przedsiębiorca przeniósł się w czasie, mógłby uznać, że o wiele lepiej zaspokoi ją inwestując w samoloty albo jakąś inną technologię nieprzystającą do infrastruktury dostępnej w zamierzchłej epoce. To jak owo zapotrzebowanie jest realizowane, jak wiemy, wcale ne zależy wyłącznie od subiektywnego wyboru podmiotu. Społeczeństwo ustanowiło masę instytucji władnych ocenić to, czy dany przedsiębiorca nie kantuje klientów, podrabiając żywność, leki, samochody... Możemy oczywiście powiedzieć, że wskazuję na szkodliwe ograniczenia wolnego rynku. Ale wobec tego niech Prosta ekonomia obwieści wprost: niech jedne apteki sprzedają produkty znachorów na równi z farmaceutykami, a wybrane szkoły uczą wróżbiarstwa i astrologi, co więcej, jak konsumenci zechcą, przychylimy się do woli nabywców, astrologię, różdżkarstwo i znachorstwo uznamy za naukę. Lepsi przetrwają. Wydaje się także, że autorzy pozwalają sobie na stronniczość, jeśli nie zwykłe doktrynerstwo. Argumenty przemawiające za (samo)ograniczeniem wolności konsumentów zamierzają omówić przy innej okazji, ale w imię liberalizacji nie wahają się, od razu i, nawiasem mówiąc, dość demagogicznie odwołują się do istnienia konfliktów społecznych i politycznych, rozumiem - domyślnie złych, niepożądanych. No cóż, wątpię, by taki Sanepid wymyślili przedsiębiorcy, skoro tak często i nieraz nie bez powodu na niego utyskują. To obywatele, aktorzy rynku politycznego przesądzają o niesocjalistycznej regulacji produkcji i konsumpcji.
6:48 Tutaj jest akurat zupełnie odwrotnie. Im więcej klienci kupują tym bardziej cena spada Bo tym mniejszy koszt masowej produkcji, tym większy zysk na ilości zamówień i tym większa konkurencja na rynku, który jest oblegany przez klientów. Specjalistyczne produkty są kosmicznie drogie, bo koszt produkcji małej serii. Gdy się spopularyzują bardzo tanieją (tak jak nowe technologie jak staną powszechne, a jak się stare to już prawe za darmo się je nabywa). 7:20 (Konsumenci) wcale nie muszą zapłacić odpowiedniej ceny. bo mogą "kupować" coraz taniej, aż w końcu otrzymywać produkty i usługi za darmo. Masowość produkcji to jej szybka optymalizacja, min przez konkurencję oraz wygodę, czy w ogóle możność obsłużenia ilości zamówień. Automatyzacja zmierza do domowości eliminując koszty, z czasem do zera (choć jeszcze jesteśmy przed tym punktem, ale za parędziesiąt lat będzie coraz więcej darmowych rzeczy. Bo będą robić je roboty zasilane darmową energią. Już są takie giga fabryki z samymi robotami i zasilane w 100% z paneli na dachu. Gdy roboty będą robić roboty i sztuczna inteligencja projektować rzeczy, bo nie będzie już cienia żadnego kosztu nigdzie.. Wtedy ludzie staną się wolni i system zmieni się także w zakresie ich sposobu organizacji, myślenia. Ekonomia i kalkulacja tak jak praca to będzie egzotyka nie jak średniowiecza ale jak jakiś skansen bliżej epoki kamienia łupanego. Gdzie luzie musieli walczyć o wszystko by żyć. Proces technologizacji i eliminacji kosztów przyspiesza wykładniczo. Ludzie myślą że to będzie za sto lat bo nie rozumieją tego. 30 lat to wariant pesymistyczny dla osób wolnych (bo dla tych, którzy wyznają niewolnictwo pewnie wolność powszechna finansowa to jakieś zło). Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo ludzie maja wyprane umysły na kult pracy i myślenie kategoriami coś za coś, dopóki z nimi nie porozmawiałem osobiście. Być może musi wymrzeć stare pokolenie, wychowane do poświęcania się i ograniczania (Czyli do niewolnictwa) aby zmiany mogły przejść łagodnie. w filmie na 6:48 jest błędne założenie, że istnieje limit dóbr. Można tworzyć takie wrażenie przez zmowę producentów którzy będą utrzymywać cenę sztucznie limitując produkcje. (odnoszę wrażenie, że tak się dzieje, bo niektóre produkty nie tanieją, mimo masowości i automatyzacji produkcji). Poza tym co do wolności konsumenta mam duże wątpliwości bo poprzez reklamowe, tworzy się pragnienia manipulując widzami. Tak że mogą dojść do wniosku że muszą mieć najnowszy tel za 5 tyś. Ale za rok wyjdzie kolejny model znów za 5 tyś i znów będą musieli go mieć. Skoro przez systematyczne sugestii można namówić człowieka do zabijania to mając jego uwagę skupioną na reklamie można zainstalować mu w umyśle różnego rodzaju podświadome programy, które weźmie za własne (i tyle z jego wolności). Owszem można nie kupować drogiego telefonu ale powiedz to dziecku w szkole gdzie inne wywierają taką presje na siebie, że był przypadek że jakieś dziecko sprzedało nerkę czy coś aby mieć na drogi telefon, bo inne za to mu dokuczały że go nie ma. Słyszy się też takie historie że ludzie zabijają się bo mają taką presję ze strony społeczeństwa. To system niewolniczy, który najpierw niszczy ludziom psychikę, odbierając im naturalne szczęście. Potem to szczęście warunkuje różnymi rzeczami, począwszy od ocen w szkole, które dalej przekłada się na wyniki w pracy. Niewolnictwo nie zniknęło ale wyewoluował do ukrytej formy indoktrynacji od dziecka na ocenianie się i robienie tego czego się nie chce. Dyscyplina to bat, a samo dyscyplina to bat zainstalowany w głowie ofiary indoktrynacji na niewolnika. Kto się urodził w niewoli nie zna wolności, tak jak ofiara religii wierzy w skrajne, irracjonalne głupoty i niszczące ją, zastraszające itp. to przeciętny człowiek po przejściu wieloletniej tresury w szkole, potem w TV (a ostatnio w grach) jest skłonny do walki i poświęcania się dla wyniku, jak w sporcie (wypruwając się całe życie - i to jest jaskrawy wynik prania mózgu, manipulacji poczuciem wartości). Ofiara manipulacji, jakby sekty nie wie że jest ofiarą, tym bardziej jeśli dana ideologia, wzorce myślenia są masowe. Ale choćby jego wyznawcy stawali na uszach, niewolnictwo i tak przeminie.. bo człowiek naturalnie dąży do wolności, czyli do ułatwiania sobie życia. Czyli oddelegowywania i automatyzacji pracy. Z czasem bardzo zaawansowane roboty zrobią wszystko znacznie lepiej od ludzi. Podtrzymywanie sztucznie to jakiś idiotyzm. To tak jak limitować ilość koni, a potem maszyn aby ludzie sami chodzili za pługiem, bo skoro z tym skojarzono ich poczucie wartości to będą chcieli nadal wysilać się, ścigać w pewnego rodzaju walce. Ale tym da się gry, niech tam się bawią w ograniczanie się , w limitowanie dóbr i warunkowanie ich wysiłkiem. Wysiłek, trud, narzucanie ograniczenia, koszt życia to jakaś głupota.. czyli nie wiedza, że już teraz można mieć darmową energię, darmowe życie. Choćby poprzez inwestycje np. w nowe technologie. Chodzi o wolność finansową i wyłączenie się z wyścigu szczurów. Czyli beztroskie życie bez pracy i bez kalkulacji, tak jak by pieniądze prawie nie istniały. Bo bez oceniania się i konkurowania, na zasadzie wewnętrznego przymusu do kupowania najdroższych rzeczy i się nimi przechwalania (by zaraz musieć kupić kolejne bo nowości szybko się starzeją, mody zmieniają). Co innego gdyby ludzi lubili swoją pracę, robili coś z siebie. Ale oni są wyuczeni do wysiłku, pośpiechu, kalkulacji sprzedawania się, swego życia jak dziwki i wyżyłowując lub przymuszając do nudnej rutyny, niszczą zdrowie oraz szczęście. Zarażając innych tą sekciarską ideologom poświęcania się i oceniania z wyniku pracy. (ciąg dalszy nastąpi.. rozpisałem się i będę to wklejał po części, bo wyszło na x stron) Tym czasem może ktoś skomentuje :->
+ Mirosław Dmitruk Na wolnym rynku nie ma czegoś takiego jak dotacje. Ale z moralnego punktu widzenia, dotacje są złe. Dotacje tworzą żebraków, psują społeczeństwo.
nanab256 ale w kazdym przypadku trzeba mieć kapitał początkowy ( sorry ze nie wyrażam się najlepiej ale jestem z Francji także Polski nie jest mój pierwszy język ) Jestem za wolnym rynkiem i próbuje znaleźć argumenty przeciwko zwolenników socjalizmu w moim liceum ( czyli 99% osób 😅). Dają często przykład "new deal" albo kryzysu 2008 żeby wspierać interwencję stanu w ekonomię.
Firmy które teraz mają "monopol"(tak naprawdę go nie mają, np jak chodzi o karty graficzne to masz kilku głównych "graczy" i oni rywalizują między sobą, klient decyduje czy kupi np. geforce czy radeon) też musiały zaczynać. Btw, piszesz bardzo dobrze po polsku :)
Buahhhaa lubie Wasza prace, przekazujecie w niej sporo wiedzy, ale prosze zaznaczcie, ze to mialoby miejsce tylko w innym swiecie NAPRAWDE zadzonym przez ludzk a nie banki i korporacje. Inaczej te materialy sa po prostu smieszne. Mamy wybor miedzy jednym inwigilujacym nas i slabo jakosciowym gownem a drugim, to tak na przykladzie telefonow (srajsung, srajfon, lg, nokia)
Kciuk w górę.
Ta muzyczka na końcu
juz nie moge sie doczekac kolejnego odcinka :D
Świetny!
Krótko i węzłowato 👍
swietny odcinek
Dzięki za bardzo dobry materiał. Pozdrawiam;
Dzięki Panowie! A czy książka Machaja została już rozesłana do wszystkich posłów na sejm?:)
Jest do pobrania bezpłatnie w formacie pdf tutaj:
wolnaprzedsiebiorczosc.pl/wp-content/uploads/2017/08/Wolna-przedsiebiorczosc_22-03-2017.pdf
Uwielbiam ten kanał
Zrobicie temat o ekonomicznej działalności żydów w Europie bo moim zdaniem to bardzo ciekawy temat.
Jako konsument twierdzę że najważniejszy jest dostęp do informacji o produkcie, czy usłudze.
Wybieram produkty o których wiem coś więcej niż cena.
np. telefon komórkowy, samochód, sprzęt AGD i RTV
* ile lat użytkowania wytrzyma
* czy producent zapewnia dostęp części zamiennych, serwis pogwarancyjny, udostępnienie podmiotom trzecim dokumentacji technicznej po zakończeniu okresu wsparcia.
* jaka jest klasa energetyczna, zużycie benzyny, wody (pralki)
Przydało by się aby o powyższych i innych cechach producenci informowali w ujednoliconych deklaracjach, tak by można było w prosty sposób porównywać sobie oferty, bez przedzierania się i meandrowania w marketingowych sztuczkach.
Na niektóre z tych pytań trudno odpowiedzieć, szczególnie w przypadku nowości na rynku. Np: "ile lat użytkowania wytrzyma". To przecież zależy od poziomu eksploatacji, dbania o produkt przez konsumenta, serwisowania (jeśli to konieczne) a i tak wielu rzeczy się nie przewidzi. Natomiast właśnie dlatego, że konsumenci chcą to wiedzieć to są strony z opiniami o produktach, producentach, sklepach itd. Myślę, że się zgodzimy, że teraz łatwiej wybrać kosiarkę, odkurzacz czy inne produkty, w którym przeciętny konsument nie jest ekspertem, niż kiedyś:)
W "amerykańskim internecie" jest bardzo dużo materiałów o systemie oceniania przez konsumentów wszystkich towarów i usług. W Polsce to jeszcze raczkuje, ale i tak jest coraz większa kultura pisania opinii o produktach i usługach w internecie, niestety w Polsce prawo często pozwala ścigać osoby piszące nieprzychylne przedsiębiorcom opinie. Im większa świadomość konsumencka tym mniej potrzebne będą Ci jakiekolwiek deklaracje producenckie. A tak poza tym - nie odpowiada Ci - nie kupujesz. Z drugiej strony prawie nikt nie występuje przeciwko przedsiębiorcom, którzy dostarczają towar nieposiadający deklarowanych właściwości - nie licząc rękojmi i gwarancji - ale preferowane byłoby zwykłe pozwy o wprowadzenie w błąd i oszustwo.
Informacja to również dobro, które ma swoją wartość :)
Do tego dochodza koszty uboczne lub koszty wynikajace z okreslenia ceny w innej skali czasowej, np. bardzo czesto niska cena produktu polaczona jest z wysoka cena zanieczyszczania srodowiska, ktorej nie widac na pierwszy rzut oka lub jest oddalona w czasie. Np. przenoszenie produkcji do Chin jest tanie w sytuacji np. pominiencia faktu, ze w Chinach nikt sie nie przejmuje srodowiskiem i w szczegolnosci dopuszczalne jest zanieczyszczenie powietrza, ktorym i tak wszyscy bedziemy oddychac, czyli roznica nizszego kosztu wytworzenia produktu pokryta jest przez wszystkich oddychajacych bardziej zatrute powietrze, bo w innym kraju taka produkcja bylaby drozsza albo wrecz niemozliwa (ze wszgledu na skodliwosc).
Myślę, że to jest również dość dobry fragment rynku do "eksploatacji" - to znaczy rynek informacji wartościującej produkty dostępne na rynku w formie (optymistycznie zakładając) niezależnych recenzji, ocen tzw. podmiotów trzecich. Ludzie w obrębie rozwiniętych wolnych rynków zaczynają coraz bardziej poszukiwać tego typu "usług". Widać choćby na youtube wysyp kanałów "testujących" różne produkty/usługi. W Polsce to jeszcze w dużej mierze bardzo amatorska prowizorka, ale na zachodzie czasem ludzie budują wokół tego całą swoją działalność zarobkową.
2:21 Bez spornie wypuszczenie produktu na rynek jest najpewniejszym sposobem sprawdzenia jak produkt, będzie się sprzedawał, mimo to są techniki pozwalające oszacować wolumen sprzedaży i tym samym chroniące przed wyjściem z mało intratnym projektem.
Statystyki, a odcinek i tak super
Proste i dla myślącego człowieka oczywiste. A lewaki nie rozumieją, płaczą że sprzedawca ich okrada, a pracodawca wyzyskuje...
A poza tym sądzę, że płaca minimalna powinna zostać zlikwidowana. Wolność = Równość = brak płacy minimalnej
Zrobisz film o zmowie cenowej? Byłby doskonałym uzupełnieniem tego tematu.
Autorzy założyli, że klienci to jednostki wysoce racjonalne i dobrze poinformowane. będące zarazem bogami w quasi-solipsystycznych światach. Ale przecież bywa zgoła odmiennie. Urabianie klientów, tworzenie mody, sztuczki marketingowe pozwalają zrozumieć wiele z "niezrozumiałych" wyborów konsumenckich, niezrozumiałych z punktu widzenia doktryny głoszącej jednostronną (choć nieabsolutną) dominację konsumenta nad producentem czy handlarze i odwiecznego zapotrzebowania na samochody czy inne dobra. Wbrew temu co Prosta ekonomia powiedziała publiczności w jednym z wcześniejszych filmików w średniowieczu nie było popytu na samochody, istniało co najwyżej zapotrzebowanie na szybsze sposoby poruszania się. Gdyby jakiś przedsiębiorca przeniósł się w czasie, mógłby uznać, że o wiele lepiej zaspokoi ją inwestując w samoloty albo jakąś inną technologię nieprzystającą do infrastruktury dostępnej w zamierzchłej epoce. To jak owo zapotrzebowanie jest realizowane, jak wiemy, wcale ne zależy wyłącznie od subiektywnego wyboru podmiotu. Społeczeństwo ustanowiło masę instytucji władnych ocenić to, czy dany przedsiębiorca nie kantuje klientów, podrabiając żywność, leki, samochody... Możemy oczywiście powiedzieć, że wskazuję na szkodliwe ograniczenia wolnego rynku. Ale wobec tego niech Prosta ekonomia obwieści wprost: niech jedne apteki sprzedają produkty znachorów na równi z farmaceutykami, a wybrane szkoły uczą wróżbiarstwa i astrologi, co więcej, jak konsumenci zechcą, przychylimy się do woli nabywców, astrologię, różdżkarstwo i znachorstwo uznamy za naukę. Lepsi przetrwają.
Wydaje się także, że autorzy pozwalają sobie na stronniczość, jeśli nie zwykłe doktrynerstwo. Argumenty przemawiające za (samo)ograniczeniem wolności konsumentów zamierzają omówić przy innej okazji, ale w imię liberalizacji nie wahają się, od razu i, nawiasem mówiąc, dość demagogicznie odwołują się do istnienia konfliktów społecznych i politycznych, rozumiem - domyślnie złych, niepożądanych. No cóż, wątpię, by taki Sanepid wymyślili przedsiębiorcy, skoro tak często i nieraz nie bez powodu na niego utyskują. To obywatele, aktorzy rynku politycznego przesądzają o niesocjalistycznej regulacji produkcji i konsumpcji.
👍
7:20 a Rzym czy państwa zachody? Tak działa demokracja muj drogi!
6:48 Tutaj jest akurat zupełnie odwrotnie. Im więcej klienci kupują tym bardziej cena spada
Bo tym mniejszy koszt masowej produkcji, tym większy zysk na ilości zamówień
i tym większa konkurencja na rynku, który jest oblegany przez klientów.
Specjalistyczne produkty są kosmicznie drogie, bo koszt produkcji małej serii.
Gdy się spopularyzują bardzo tanieją (tak jak nowe technologie jak staną powszechne,
a jak się stare to już prawe za darmo się je nabywa).
7:20 (Konsumenci) wcale nie muszą zapłacić odpowiedniej ceny. bo mogą "kupować" coraz taniej,
aż w końcu otrzymywać produkty i usługi za darmo.
Masowość produkcji to jej szybka optymalizacja, min przez konkurencję oraz wygodę, czy w ogóle możność obsłużenia ilości zamówień. Automatyzacja zmierza do domowości eliminując koszty, z czasem do zera (choć jeszcze jesteśmy przed tym punktem, ale za parędziesiąt lat będzie coraz więcej darmowych rzeczy. Bo będą robić je roboty zasilane darmową energią. Już są takie giga fabryki z samymi robotami i zasilane w 100% z paneli na dachu.
Gdy roboty będą robić roboty i sztuczna inteligencja projektować rzeczy, bo nie będzie już cienia żadnego kosztu nigdzie.. Wtedy ludzie staną się wolni i system zmieni się także w zakresie ich sposobu organizacji, myślenia. Ekonomia i kalkulacja tak jak praca to będzie egzotyka nie jak średniowiecza ale jak jakiś skansen bliżej epoki kamienia łupanego. Gdzie luzie musieli walczyć o wszystko by żyć.
Proces technologizacji i eliminacji kosztów przyspiesza wykładniczo. Ludzie myślą że to będzie za sto lat bo nie rozumieją tego.
30 lat to wariant pesymistyczny dla osób wolnych (bo dla tych, którzy wyznają niewolnictwo pewnie wolność powszechna finansowa to jakieś zło).
Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo ludzie maja wyprane umysły na kult pracy i myślenie kategoriami coś za coś, dopóki z nimi nie porozmawiałem osobiście. Być może musi wymrzeć stare pokolenie, wychowane do poświęcania się i ograniczania (Czyli do niewolnictwa) aby zmiany mogły przejść łagodnie.
w filmie na 6:48 jest błędne założenie, że istnieje limit dóbr.
Można tworzyć takie wrażenie przez zmowę producentów
którzy będą utrzymywać cenę sztucznie limitując produkcje.
(odnoszę wrażenie, że tak się dzieje, bo niektóre produkty
nie tanieją, mimo masowości i automatyzacji produkcji).
Poza tym co do wolności konsumenta mam duże wątpliwości
bo poprzez reklamowe, tworzy się pragnienia manipulując widzami.
Tak że mogą dojść do wniosku że muszą mieć najnowszy tel za 5 tyś.
Ale za rok wyjdzie kolejny model znów za 5 tyś i znów będą musieli go mieć.
Skoro przez systematyczne sugestii można namówić człowieka do zabijania
to mając jego uwagę skupioną na reklamie można zainstalować mu w umyśle
różnego rodzaju podświadome programy, które weźmie za własne (i tyle z jego wolności).
Owszem można nie kupować drogiego telefonu ale powiedz to dziecku w szkole
gdzie inne wywierają taką presje na siebie, że był przypadek że jakieś dziecko
sprzedało nerkę czy coś aby mieć na drogi telefon, bo inne za to mu dokuczały że go nie ma.
Słyszy się też takie historie że ludzie zabijają się bo mają taką presję ze strony społeczeństwa.
To system niewolniczy, który najpierw niszczy ludziom psychikę, odbierając im naturalne szczęście.
Potem to szczęście warunkuje różnymi rzeczami, począwszy od ocen w szkole, które dalej przekłada się na wyniki w pracy.
Niewolnictwo nie zniknęło ale wyewoluował do ukrytej formy indoktrynacji od dziecka na ocenianie się i robienie tego czego się nie chce. Dyscyplina to bat, a samo dyscyplina to bat zainstalowany w głowie ofiary indoktrynacji na niewolnika.
Kto się urodził w niewoli nie zna wolności, tak jak ofiara religii wierzy w skrajne, irracjonalne głupoty i niszczące ją, zastraszające itp. to przeciętny człowiek po przejściu wieloletniej tresury w szkole, potem w TV (a ostatnio w grach) jest skłonny do walki i poświęcania się dla wyniku, jak w sporcie (wypruwając się całe życie - i to jest jaskrawy wynik prania mózgu, manipulacji poczuciem wartości). Ofiara manipulacji, jakby sekty nie wie że jest ofiarą, tym bardziej jeśli dana ideologia, wzorce myślenia są masowe.
Ale choćby jego wyznawcy stawali na uszach, niewolnictwo i tak przeminie.. bo człowiek naturalnie dąży do wolności, czyli do ułatwiania sobie życia. Czyli oddelegowywania i automatyzacji pracy. Z czasem bardzo zaawansowane roboty zrobią wszystko znacznie lepiej od ludzi. Podtrzymywanie sztucznie to jakiś idiotyzm. To tak jak limitować ilość koni, a potem maszyn aby ludzie sami chodzili za pługiem, bo skoro z tym skojarzono ich poczucie wartości to będą chcieli nadal wysilać się, ścigać w pewnego rodzaju walce. Ale tym da się gry, niech tam się bawią w ograniczanie się , w limitowanie dóbr i warunkowanie ich wysiłkiem.
Wysiłek, trud, narzucanie ograniczenia, koszt życia to jakaś głupota.. czyli nie wiedza, że już teraz można mieć darmową energię, darmowe życie. Choćby poprzez inwestycje np. w nowe technologie. Chodzi o wolność finansową i wyłączenie się z wyścigu szczurów. Czyli beztroskie życie bez pracy i bez kalkulacji, tak jak by pieniądze prawie nie istniały. Bo bez oceniania się i konkurowania, na zasadzie wewnętrznego przymusu do kupowania najdroższych rzeczy i się nimi przechwalania (by zaraz musieć kupić kolejne bo nowości szybko się starzeją, mody zmieniają). Co innego gdyby ludzi lubili swoją pracę, robili coś z siebie. Ale oni są wyuczeni do wysiłku, pośpiechu, kalkulacji sprzedawania się, swego życia jak dziwki i wyżyłowując lub przymuszając do nudnej rutyny, niszczą zdrowie oraz szczęście. Zarażając innych tą sekciarską ideologom poświęcania się i oceniania z wyniku pracy.
(ciąg dalszy nastąpi.. rozpisałem się i będę to wklejał po części, bo wyszło na x stron) Tym czasem może ktoś skomentuje :->
czy dopłaty państwa są dobre dla wolnego rynku.
+
Mirosław Dmitruk
Na wolnym rynku nie ma czegoś takiego jak dotacje.
Ale z moralnego punktu widzenia, dotacje są złe. Dotacje tworzą żebraków, psują społeczeństwo.
co taki krótki ??
Taki średni raczej. Bywały krótsze:)
Moze mi ktos wytłumaczyć co robić w sytuacji monopolu ?
Zakończyć go.
nanab256 Niestety monopole jak karty graficzne czy niektore gry albo gaz ... Są liczne :(
nanab256 ale w kazdym przypadku trzeba mieć kapitał początkowy ( sorry ze nie wyrażam się najlepiej ale jestem z Francji także Polski nie jest mój pierwszy język ) Jestem za wolnym rynkiem i próbuje znaleźć argumenty przeciwko zwolenników socjalizmu w moim liceum ( czyli 99% osób 😅). Dają często przykład "new deal" albo kryzysu 2008 żeby wspierać interwencję stanu w ekonomię.
Firmy które teraz mają "monopol"(tak naprawdę go nie mają, np jak chodzi o karty graficzne to masz kilku głównych "graczy" i oni rywalizują między sobą, klient decyduje czy kupi np. geforce czy radeon) też musiały zaczynać.
Btw, piszesz bardzo dobrze po polsku :)
nanab256 Dzięki , czyli np sytuacja monopolu jest nie możliwa na długim okresie
5milionow $ na jakiś papier fakt ze cena wzrośnie ale Lewandowski za taką kase Warszawie wieżowiec kupuje
Naszczescie na razie nie widzę tu socjalistycznych trolli.
Buahhhaa lubie Wasza prace, przekazujecie w niej sporo wiedzy, ale prosze zaznaczcie, ze to mialoby miejsce tylko w innym swiecie NAPRAWDE zadzonym przez ludzk a nie banki i korporacje. Inaczej te materialy sa po prostu smieszne. Mamy wybor miedzy jednym inwigilujacym nas i slabo jakosciowym gownem a drugim, to tak na przykladzie telefonow (srajsung, srajfon, lg, nokia)
To używaj tora